Powered By Blogger

wtorek, 21 kwietnia 2015

Imagin z Zaynem

Hejka miśki,przepraszam że rozdział dodaję dopiero teraz  ale naprawdę nie mam czasu. Miłego  czytania.

,,Po rozlaczeniu sie odrochowo dalm calusa w policzek Malika. Dopiero zdalam sobie sprawe co ja wlasciwie zrobiłam.  Juz sie oddalam gdy nahle pozulam jak Malik, szarpna mnie za nadgarstek, przybliżając mnie do swojego ciała........,,

Nie wiedzialam co sie dzieje. Balam sie,balam sie tego co zaraz postapi. On moze mi zrobic wszystko prawda? Nagle jego prawa reka szybko uniosla si na wysokosc mojej twarzy. Zamkneam oczy czekajac na bol. Po kilku sekundach poczulam jak delikatnie uklada swoja dlon na mym policzku wiec powoli zaczelam otwieraz oczy. Malik patrzyl na moja reakcje. Moja twarz napewno wyrazala zdziwienie i szok? No bo hej! On mial mnie uderzyc a nie glaskac i czekajac na cos wiecej. Patrzylismy sie w swoje ocyy on mial takie piekne zekoladowe oczy ja zas koloru piwnego. Nasze twarze powoli zblizaly sie do siebie. Nasze twarze dzielilo tylko kilka milimetrow wiec postanowilam zamknac oczy i czekac na ten pocalunek. Po kilku sekundach poczulam jego cielpe wagri na moich,najpierw ten pocalunek byl przyjemny przepelniony romantyzmem i mioscia. Jednak po chwili stawal sie on bardziej dziki a nasze jezyki toczyly wojne miedzy soba. Pochlonieta w pocalunku poczulam cieple a nawet gorace dlonie Malika na moich biodrach ktore wedrowaly ku gorze. Mocno scisna moje piersi a ja wydalam z siebie cichy jek.Gdy zaczynalam zorpinac jego koszule ktos zapukal do drzwi. Odskoczylismy od siebie jak poparzeni,szybko poprawiajac swe ubrania.Gdy blismy juz gotowi Malik krzyknol ciche prosze. Do klasy weszla pani Johnson nauczycielka biologi. Byla bardzo atrakcyjna,karzdy chlopak slinil sie na jej widok. Wysoka chuda blondynka z duzym biustem. Blondynka poslala mi pytajace spojrzenie i zwrocila sie do Malika.

-Nie przeszkadzam panie Malik??-zamrogala kilka razy swoimi dlugimi rzesami i usmiechem na twarzy w tym momecie wygladal jak smoczyca ze Schrek'a.

-Um..nie Nathalie skonczyla na dzis swoje korypetycje. Do widzenia.

-Do widzenia panie Malik i Pani Johnson.-rzucilam od nie chcenia i wyszlam klasy. Zamknelam drzwi mozliwe ze troche za glosno ale co tam. Odeszlam kilka krokow i oparlam sie o sciane cieszko oddychajac. Troche brakowalo a przylapano by nas. Gdy opuscilam budynek szkoly uswiadomilam sobie ze mam spotkanie z chlopakami w pizzeri. O nie! co ja im powiem!? Jestem spozniona juz dobre 25 minut.... .

Przepraszam ze tak dlugo czekaliscie na ten rozdial ale nie mam czasu.

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 50

Rozdział 50
*_* Luizy
Następnego dnia wstałam o 7. Ubrałam się  i zeszłam na dół.  Miałam zamiar zemścić się na Natalii. Weszłam do kuchni. Rodziców już nie było. Postanowiłam zrobić naleśniki. Zrobiłam najpierw 5 dla Natali, do których dorzuciłam najostrzejszą przyprawę jaką znalazłam w szafce. Potem usmarzyłam dla reszty.
*_*Natali
Wstałam po ósmej. Ubrałam się  i zeszłam na dół. Czułam zapach naleśników i podstępu. Weszłam do kuchni. Luiza siedziała przy stole i zajadała się naleśnikami. 
- Hej. - przywitałam się 
- Hej. - odpowiedziała - Tu są naleśniki dla ciebie. 
Wziełam talerz, który mi podała i na niego dziwnie spojrzałam.
- Co tak patrzy? Nie ugryzie cię. - powiedziała 
Do kuchni wszedł Niall
- Naleśniki. - powiedział 
- Częstuj się. - podałam mu mój talerz 
- Dzięki. 
Wziął talerz do ręki i zjadł pierwszego naleśnika bez niczego. Spojrzałam na Luizę. W jej oczach widać było, że plan się nie powiódł. Potwierdziło to krzyki Nialla:
- Ostre!!! Ostre!!!
- Chciałaś żebym była na jego miejscu. - powiedziałam oskarżycielskim tonem, Niall zaczął pić wodę z kranu
- Chciałam się tylko zemścić. - do kuchni wszedł Liam
- A temu co? - spytał 
- Nie udany żart Luizy. - powiedziałam i nalałam sobie soku 
- To samo kiedyś Harry Louisowi zrobił. - wspomniał Liam
- Widzisz, a teraz Luiza swojemu mężowi. - poszłam do salonu 
Włączyłam telewizor. W wiadomościach było o jakiejś akcji charytatywnej, która potrzebuje wolontariuszy. 
- Co oglądasz? - spytał Liam siadając koło mnie 
- Wiadomości. Mówią o jakieś akcji charytatywnej dla dzieci, szukają wolontariuszy.
- Pogadam z chłopakiami czy się zgodzą. 
- Czytasz mi w myślach. - pocałowałam go w policzek 
- O czym z nami pogadasz? - spytał Niall
- Nie wolno podsłuchiwać. - rzuciłam w niego poduszką 
- Z tobą nie gadam. - odrzucił mi poduszkę 
- Natalia chcę żebyśmy z nią zapisali się do pomocy w akcji charytatywnej dla dzieci. 
- Dobry pomysł. - powiedziała Luiza 
- A dzieci ucieszą się, że ktoś sławny wspomoże akcję na ich cel i może będziemy mieć jeden koncert za sobą. - powiedziałam 
- Skąd wiesz o koncertach? - spytali równocześnie 
- Alan to nie tylko wasz menager. 
- No tak. - powiedział Liam
Zadzwonił mój telefon.  Spojrzałam na wyświetlacz. Była to Sara. Odebrałam.

Usłyszałam krzyk.
- Przez przypadek kiedy odebrałam zobaczyłaś pająka, czy chcesz mi wykręcić numer?  - powiedziałam 
- Skąd wiesz?? - spytałam 
- Jestem nastawiona na wykrywacz żartów. Luiza też dzisiaj próbowała mnie wykiwać. 
- A ja ucierpiałem. - odewał się Niall
- Sama słyszysz. - powiedziałam do przyjaciółki 
- Dobra. To do zobaczenia u Laury
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się

- Nie spodziewałbym się, że tak zareagujesz. - powiedział Kendall 
- To nie zdziw się jak to się kiedyś wydarzy naprawdę, a ja zareaguje tak samo. - powiedział 
-Natalia ma rację. - powiedzieli równocześnie Luiza i Niall
- Która godzina? - spytałam po chwili 
- Trzynasta. - odpowiedział Liam
- Zbieramy się. - powiedziałam i wyszliśmy 
Prowadził Liam, ja siedziałam koło niego, a Luiza i Niall z tyłu szeptali sobie słodkie słówka. Normalnie wymiotować tęczą mi się chciało.
- Niall jak będziemy wracać ty prowadzisz. - powiedziałam 
- Czemu? - spytał wyżej wymieniony 
- Mam dość tej słodyczy. 
- Zgadzam się. - poparł mnie  Liam
- Niech wam będzie. - powiedzało równoczeście małżeństwo Horan
Podjechaliśmy pod dom Laury. Ledwie wyszliśmy z samochodu, a już podbiegła do nas blondyna.
- Nie widziałyśmy się jeden dzień. - przytuliłyśmy się 
- I tak się stęskniłam. - powiedziała
- Stęskniłaś się czy znów mam uważać na kolejną próbę zemsty? - spytałam podejrzliwie 
- Nie będe taka jak dziewczyny, więc wyciągnę cię na zakupy, Luizę też.
- To weź mi już wykręć numer. - weszliśmy do domu - Cześć Harry!!!!
- Hej. - przywitał nas 
- To gdzie ten obiad? - spytał Nial
- Czekamy na... - usłyszeliśmy dzwonek - Louisa i Sare.
Poszła otworzyć. Po chwili Louis powtórzył pytanie Nialla, a my zaczeliśmy się śmiać. 
- Sara idziesz jutro z nami na zakupy? - spytałam 
- Pewnie. - odpowiedziała 
- Dobra idziemy jeść. - odezwał się Liam
Jak na koniec października było ciepło, więc usiedliśmy w ogrodzie. Harry zrobił kurczaka. Był wyśmienity. 
- Harry, od dzisiaj ty gotujesz. - powiedziałam
- Chyba w snach. - odpowiedział mi brunet
- Słuchajcie mnie póki nie zapomniałem. Co wy na to, żeby dołączyć się do akcji charytatywnej? 
- Czemu nie. - powiedzieli równocześnie Harry i Louis
- Super. - powiedziałam 
Nim się zorientowaliśmy była dwudziesta i musieliśmy się zbierać. Prowadził Niall, koło niego siedziała Luiza. Z Liamem siedzieliśmy z tyłu. Opierałam się o jego ramie, a on mi nucił "Cover Girl" do ucha. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnełam. 
*****
No i mamy rozdział 50. Jutro z tej okazji pojawi się jednorazówka. Chyba, że zdążę dodać ją jeszcze dzisiaj, ale to się zobaczy :) Czekam na opinie w komentarzach.

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział~49

Rozdział 49

Cynamon zaczął szczekać i do ogrodu weszli nasi rodzice. 
- Mama!!! Tata!!!! - podbiegłam do nich 
- Natalia! Luiza! Co wy tutaj robicie? - spytała moja mama 
- To już nie można własnym rodzicom zrobić niespodzianki? - spytałam 
- Dzień dobry. - przywitali się chłopcy równocześnie 
- Dzień dobry. - odpowiedzieli moi rodzice 
- Jak długo zostajecie? - spytał mój tata 
- A co już chcesz się nas pozbyć? - odpowiedziała pytaniem Luiza 
- Oczywiście, że nie. - powiedział i nas przytulił 
- Jestem pewna, że po podróży jesteście głodni. - powiedziała mama - Zaraz wam coś przygotuję do jedzenia. 
- Pomogę ci. - powiedziałam
- Poradzę sobie. - powiedziała moja rodzicielka i skierowała się do kuchni
Usłyszałam dzwonek telefonu. Dzwoniła Laura.

(L-Laura     N:Natalia)

N: Nie widziałyśmy się od godziny, a ty już do mnie dzwonisz. 
L: Mi też miło cię słyszeć. 
N: Dobra, dobra. Czego chcesz? 
L: Wpadniecie jutro na obiad? Ostrzegam Harry gotuje.
N: Harry gotuje? Choćby świat świat się walił wpadam do ciebie.
L: Dobra to jutro o 14?
N: Mi pasuje. Do jutra. 
L: Do jutra - rozłączyłam się

- O co chodzi ci z tym "Harry gotuje"? - spytał Liam
- Laura zaprosiła nas jutro na obiad, który gotuje Harry.
- Harry???? - spytali wszyscy równocześnie 
- Tak Harry. - powiedziałam i poszłam do kuchni, gdzie mama szykowała smakołyki - Pomóc ci? 
- Możesz to zanieść do ogrodu. - powiedziała i podała mi tace z owocami, ciastkami, ciasteczkami itp 
Wziełam tacę i wróciłam do ogrodu. Liam z Niallem się bili. Jeśli bezsennsowne walenie w siebie pięściami można nazwać biciem się. Luiza stała i wszystko nagrywała.
- Nie ma dosłowne przez dwie minuty, a wy już się bijecie. - powiedziałam stawiając tacę na stoliku 
- On zaczął. - powiedzieli równocześnie i znowu zaczeli się turlać po ziemi 
- Ciastka. - powiedziałam 
- Ciacha. - znowu powiedzieli równocześnie i podbiegli do stolika 
Razem z Luizą zaczełyśmy się z nich śmiać. Później przyszli nasi rodzice i rozmawialiśmy do godziny 20. Miło było pogadać z rodzicami. Pośmiać się, pożartować. Później poszliśmy się położyć zmęczeni podróżą, a rodzice pracą.
####
Jutro już rozdział 50 moi drodzy. Yey.
Tak naprawde kotki to nie odczuwam satysfakcji z tego ze prowadze tego bloga bo wogule nie komentuje moich wpisów.  Ale z drugiej strony ciesze sie ze garstka z was czyli raptem 3 osoby pisza mi ze sie im podoba. Smuteczegggg. ;(
Miłego dzionka misie.
Prosze komętujcie.

sobota, 21 marca 2015

Imagin z Liamem~48

Rozdział 48

Siemka kotki.
Na końcu notki, będę miała do was dwie sprawy, ale to na końcu, a teraz zapraszam na rozdział

Nadszedł dzień wylotu do Polski. Natalia o niczym nie wiedziała. Mieliśmy plan, że zawiążemy jej oczy i dopiero w domu jej rodziców jej odwiążemy. Jesteśmy szaloni ale przy niej nie da się być normalnym. Dziewczyny chcą jej się odwdzięczyć za numer, który im wykręciła tydzień temu. Nie wiem dlaczego chcą to zrobić w Polsce. Sara wspominała, że tam mają więcej inspiracji.  Nie wnikam w to. Natalia poszła do Kendala po jakąś książkę, którą mu pożyczyła. Przez ten czas spakowaliśmy walizki. Nie mogliśmy ich spakować szybciej, bo za dużo mogłaby się domyślić. Właśnie weszła do domu. Dziewczyny związały jej oczy. Poznałem to po jej krzyku. 
- Co wy robicie?!
Zwszedłem na dół.
- Gotowa na niespodziankę? - spytałam równo z chłopakami 
- Jeśli chcecie się na mnie odegrać za mój numer z przed tygodnia to zróbcie tak, żebym mogła coś widzieć. - mówiła zdenerwowana Natalia
- Nie martw się nie odegramy się na tobie. - powiedziała Laura
- Nie tym razem. - dodała Luiza 
- Mamy pół godziny. Idziemy? - spytał Louis
- Tak. -  powiedzieliśmy wszyscy 
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na lotnisko. Wsiedliśmy do samolotu. Podróż była strasznie długa. Natalia  trzy godziny przespała. Reszte męczyła mnie wypytając gdzie lecimy. Trochę mnie już to męczyło. W końcu wysiedliśmy z samolotu.
*_* Natali
Co za wariaci! Lecimy teraz do... No właśnie nie wiem gdzie. Liam już ze mną nie wytrzymuje. Cały czas zadaje mu jedno pytanie:  "Gdzie lecimy?". Cały czas odpowiada, że zobaczę i nie mam go pytać, bo i tak mi nie powie. 
Wysiedliśmy z samolotu. Kiedy weszliśmy na lotnisko poczułam znajomy zapach... zapiekanek. 
- Jesteśmy w Polsce? Tylko bez kłamstw. - powiedziałam 
- Ale... Skąd...? - wszyscy byli zaskoczeni 
- Takie zapiekanki to tylko w Polsce. Mogę już zdjąć chustę. - spytałam 
- Tak. - powiedziała rezygnująco Laura
Zdjełam chustę. Moim oczom ukazało się lotnisko Lecha Wałęsy w Gdańsku. 
- Dobra czyli Laura bierze Harrego, Sara-Louisa, a ja i Natalia, Liama oraz Nialla. - powiedziała Luiza 
- Tak. - powiedzieliśmy wszyscy równocześnie 
Każdy wziął taksówki i rozjechaliśmy się do naszych domów. Jak dobrze być w Polsce. Długo tu nie byłam. Mam wrażenie, że mineły wieki. Podjechaliśmy pod dom. Wysiedliśmy z taksówki. Podeszliśmy do drzwi. Były zamknięte. Luiza wyjeła telefon.
- Po co dzwonisz? - spytałam - Chcesz zepsuć niespodziankę? 
- A masz inny sposób? - spytała, a ja wyjełam klucze z torebki 
- Nawet na wycieczce o której nic nie wiem muszę o wszystkim myśleć. - otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka 
Miło było wejść na tak zwane stare śmieci. Nikogo nie było w domu. Rodzice pewnie pojechali do kogoś z rodziny. 
- To kto pierwszy na trampolinie? - spytał Liam, a ja pierwsza rzuciłam się w stronę ogrodu 
□□□□□□
1)Możecie mnie zabić za taki krótki rozdział, ale ostatnio większą uwaga skupiam na nowym opowiadaniu ktore zaczelam pisac juz jakis czas temu.

Teraz ta druga sprawa. Jak pewnie zauważyliście niedługo dobijemy do pięćdziesiątego rozdziału. Jak wam się udało, ze mną tak długo wytrzymać?? Wracając do tematu....moje nowe opowiadanie bede publikowała na Wattpad,serdecznie zapraszam. Wiecej informacjii udziele pod następnym rozdziałem.
Czekam na wasze opinie i głosy w komentarzach :)

czwartek, 12 marca 2015

Imagin z Liamem 47+Przeprosiny

Rozdział 47 + przeprosiny

Od jakiegoś tygodnia chodzę przybita. Moi przyjaciele to zauważyli i zaczeli się wypytywać o powód ale ja im nic nie mówiłam. Zaczeło się od tego jak ostatnio rozmawiałam z mamą na skypie. Poopowiadała mi co się zmieniło w Polsce i stwierdziłam, że się stęskniłam. Chciałabym tam pojechać najlepiej od razu ale Liam zapewnie nie puściłby mnie samej, a nie chce im przerywać przygotowań do trasy.
Siedzę sobie właśnie w pokoju i przeglądam zdjęcia z Polski. Nie tylko z dziewczynami. W tym albumie mam także zdjęcia ze szkoły. Może dla niektórych nie byłoby miłe wspominanie szkoły ale ja miałam zwariowaną klasę. Byliśmy jak jedna wielka rodzina. Przeglądałam dalej zdjęcia zatrzymałam się przy zdjęciu, na którym byłam z rodzicami na jakimś meczu i miałam na sobie koszulkę z napisem "Kocham Polskę". Cynamon mi wskoczył na kolana i wyczuł, że jestem smutna, bo zaczął piszczeć. 
- Cynamon nie martw się. Tylko tęsknie. Tak długo tam nie byłam. Chciałabym tam pojechać ale Liam samej mnie nie puści, a nie chcę im przerywać przygotowań do trasy.
Przytuliłam go i Yumę, która już wcześniej trzymałam.

*_*Liama

Szedłem do pokoju. Chcialem się zapytać wprost co ją gnębi. Stanąłem przed drzwiami, które były lekko uchylone. Usłyszałem jak mówi coś do Cynamona.
- Cynamon nie martw się. Tylko tęsknie. Tak długo tam nie byłam. Chciałabym tam pojechać ale Liam samej mnie nie puści, a nie chcę im przerywać przygotowań do trasy.
Doskonale mnie znała. Nie chciałem się z nią rozstawać, więc nie puściłbym jej samej do Polski. Nie to było teraz najważniejsze. Najważniejsze, że wiedziałem już dlaczego chodzi taka przybita. Zbiegłem szybko na dół. 
- Ktoś cię goni? - spytała Sara
- Wiem co jest Natalii. - powiedziałem, a wszyscy spojrzeli na mnie z zaciekawieniem 
- Powiedziała ci? - spytał Niall
- Podsłuchałem.
- To gadaj czego się dowiedziałeś. - zarządała Luiza 
- Tęskni...
- Za czym? - przerwał mi Louis
- Więc jak zacząłem zanim mi tak chamsko przerwano. - spojrzałem z wyrzutem na Louisa - Tęskni za Polską.
- To pasuję. Nie była tam od świąt. - powiedziała Laura
- Jak mogliśmy na to nie wpaść? - walnął się w głowę Niall
- Tylko dlaczego nam nie powiedziała? - spytała się Sara
- Nie chcę przeszkadzać nam w przygotowaniach do trasy, a wie, że samej bym jej nie puścił. - odpowiedziałem 
- Kto jest za tym, żeby iść teraz do Alana i przełożyć trasę? - spytał Niall, wszyscy podnieśliśmy ręce 
- To jedziemy. - powiedziałem i wyszliśmy z domu

*_*Natalii

Zeszłam do salonu, ponieważ dziewczyny tam siedziały, a ja chciałam im powiedzieć o co mi chodzi. Nie było ich tam. Sprawdziłam w ogrodzie, też ich nie było. 
- Jak człowiek nie chce z nimi gadać to nie dają mu żyć, a jak już chcę to ich nie ma. - powiedziałam do siebie 
Wyciągnełam komórkę i zaczełam do każdego wydzwaniać. Próbowałam się dodzwonić do chłopaków, bo dziewczyny zostawiły swoje komórki w domu. Nic nie skutkowało. Wziełam każdą z komórek dziewczyn do ręki i wpisałam hasła. Luizy to" Niall", Sara miała "Louis, a Laura oczywiście "Harry". Były strasznie przewidywalne. Zmieniłam każdej z nich moje zdjęcie w kontaktach na straszną twarz, którą znalazłam w necie i zmieniłam im dzwonek na śmiech psychopatycznego klauna (nie wiem jak to się piszę). Będzie się w nocy działo. Nie miałam zbytnio nic do roboty, więc chwyciłam gitarę, którą zostawiłam tu rano i zaczełam grać różne wesołe melodie.

*_*Liama

Dojechaliśmy do studia i od razu skierowaliśmy się do gabinetu Alana. Natalia próbowała się do nas dodzwonić. Mieliśmy łatwiej, bo ona myślała, że jesteśmy jeszcze w studiu.
- Cześć Alan. - przywitaliśmy się 
- Hej. - grzebał coś w papierach 
- Wiesz, że jesteś najlepszym producentem na świecie. - zaczął podlizywać się Louis
- Te słowa są muzyką dla moich uszów ale za dobrze was znam więc słucham was? - wyczuł nasz podstęp 
- Zauważyłeś, że Natalia  ostatnio chodzi przybita? - spytałem 
- No właśnie. Wiecie co jej jest? 
- Tęskni za Polską. - powiedzieliśmy równocześnie
- Już wiem. Chcecie poprosić, żebym przełożył trasę żebyście mogli pojechać do Polski?
- Bingo. - powiedziały dziewczyny 
- Dacie razem z Natalia najmniej dwa koncerty i się zgadzam. - powiedział 
- Zgoda. - powiedziałem równo z chłopakami
- Miłych wakacji. - powiedział Alan i wyszliśmy 
W samochodzie postanowiliśmy, że  Natalia dowie się dopiero jak wylecimy. Chcemy jej zrobić niespodziankę.

*_*Natalii

Nie ma ich już około godziny. Cały czas się próbuję się do nich dodzwonić ale oni nie odbierali. Usłyszałam jak ktoś wchodzi. Po chwili moim oczom ukazały się dziewczyny i chłopacy. 
- Telefony nie łaska zabrać. - rzuciłam im komórki 
- Jak wyście tak mogły. - powiedział oskarżycielskim tonem Harry(wyczujcie ten sarkazm ;-)))) ) 
- Wy nie lepsi. Nie łaska odebrać. - teraz ja użyłam tego tonu 
- Telefony nam się rozładowały. - powiedział Liam
- Skoro tak mówisz. - wiedziałam, że kłamie ale nie chciałam już nic mówić 
Siedzieliśmy w salonie rozmawialiśmy. Laura, Sara i Luiza poszły spać. Odczekałam godzinę.
- Zrobię super numer dziewczyną jeśli obiecujecie, że mnie ochronicie.
- Nie wiem czy się powinniśmy zgodzić ale jestem ciekawy. - powiedział Niall
Sięgnełam po telefon i na początku wybrałam numer Luizy i po chwili było słychać śmiech klauna, a potem jej krzyk. Zbiegła ze schodów, przytuliłam się do Liama, a Niall trzymał w objęciach Luizę. Następnie zadzwoniłam do Laury, jak zbiegła Harry ją zatrzymał. Zaczeły mnie wyzywać od wariatek. Zadzwoniłam do Sary, Louis już stał na schodach. Wiktoria bardziej się przestraszyła jak go zobaczyła niż jak usłyszała dzwonek i zobaczyła straszną twarz. Kolejna zaczeła mnie od wariatek. Zwijałam się ze śmiechu. Kiedy się wszyscy uspokoiliśmy poszliśmy spać, a ja już wiedziałam, że dziewczyny  szykują zemstę.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej.
Jak wam się podoba rozdział??
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale wieciecie,pogoda wariuje-doslownie. Jednego dna macie 0 stopni a przez nastepne 2 po 17 no i potem znowu temperatury byly niskie. No i jak sie tu nie przeziębić,no jak?!
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

piątek, 27 lutego 2015

Imagin z Liamem~46


Rozdział 46

Obudziłam się po pierwszej. W uszach dudniła mi muzuka, a książka leżała na podłodze. Podniosłam ją. Mój wzrok padł na cytat:
" ... przyjaźń to najdroższe co posiadasz. Jeśli masz coś droższego nie masz nic."
Przypadek? Nie sądzę. Chciałam wyjść z pokoju. Zdążyłam otworzyć drzwi i zobaczyłam dziewczyny. Sara spała na nogach Laury, która przytulała się do Luizy, ta zaś miała palce w buzi. Zaczełam się śmiać. Mój śmiech był tak głośny, że je obudził. 
- Co jest? - spytała Sara
- Zobacz jak śpicie? - nie przestawałam się śmiać 
Też zaczeły się śmiać. Chłopcy weszli na górę. 
- Co to za śmiechy? - spytał Niall, my nie przestawałyśmy się śmiać 
- Wybaczyłaś im? - spytał Liam, kiwnełam twierdząco głową, dziewczyny mnie przytuliły
- Ale następnym razem nie pójdzie wam tak łatwo. - powiedziałam 
- Dobra kończcie tą miłość, bo chcę spać. - powiedział Louis
- Nie tylko ty, kochanie. - powiedziała Luiza 
- To idziemy spać. - powiedzieliśmy wszyscy równo i poszliśmy spać
Następnego dnia wstałam po ósmej. Zeszłam na dół. Poczułam zapach naleśników.
- Kto gotuje? - spytałam 
- Ja. - odpowiedziała Luiza 
- To dobrze. - powiedziałam 
Weszłam do kuchni i zaczełam kraść jej naleśniki. Potem wszyscy zaczeli się schodzić. Ostatnia zeszła Sara z wielką szopą na głowie.
- Ptaki założyły na twojej głowie gniazdo? - spytałam 
- To przez Sydney. Skakała po mnie. 
- Louis, uwielbiam twojego psa. - zaśmiałam się 
- Uważaj co mówisz. - chwyciła dzbanek z sokiem 
- Lepiej ty uważaj. - chwyciłam dzbanek z wodą
Wylałyśmy na siebie zawartość dzbanku i zaczełyśmy się śmiać. 
- Co to miało być? - spytał Louis
- Przyjacielska głupawka. Też chcesz? - spytałam biorąc do ręki sok pomarańczowy 
- Podziękuję. - powiedział i się odsunął 
- Jak chcesz. - wlałam sobie soku do szklanki 
Musiałyśmy z Sara sprzątnąć po śniadaniu. Było weselej, bo nie poszłyśmy się przebrać i się kleiłyśmy. Potem poszłyśmy się umyć. W łazience spędziłam chyba półtorej godziny. Potem ubrałam te  ciuchy i zeszłam na dół. Na stole leżał list.
- Dla kogo to? - spytałam 
- Dla ciebie. - powiedział Niall
Sięgnełam kopertę. Nie było nadawcy ale przez charakter pisma wiedziałam od kogo jest ten list. 
- Idę do parku. Wrócę na obiad. -  oznajmiłam i wyszłam 
Nie chciałam czytać listu przy nich. Nie miałam ochoty na głupie pytania. Szłam pół godziny do parku. Potem godzinę spacerowałam. Nie miałam odwagi go czytać. W końcu usiadłam wziełam głęboki oddech i przeczytałam jego treść.
   " Droga Nataliu
Przemyślałem to co mi powiedziałaś. Masz rację. Zniszczyłem naszą przyjaźń. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Dzisiaj wracam do Polski. Do zobaczenia. 
                                                      Marcin"

Włożyłam list do torby i odetchnełam z ulgą. Czyżby moje problemy miały się skończyć? Wróciłam do domu. 
- Gdzie byłaś? - spytała Laura
- W parku. - powiedziałam 
- Wyglądasz jakoś radośnie. - powiedział  Liam.
- Dzisiaj skończyły się wszystkie moje problemy. - powiedziałam i podałam mu list 
- No proszę, odpuścił? 
- Najwidoczniej. - powiedziałam siadając mu na kolanach 
- Trzeba to uczcić. - powiedział Niall 
- Wesołe miasteczko. - powiedzieliśmy wszyscy równocześnie 
Czas w wesołym miasteczku minął nam bardzo miło. Wszędzie chodziliśmy razem i nie było mowy o żadnej rozłące.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam misie ze tak pozno dodaje rozdział, ale mamy nowy plan lecji wiem mam ich więcej do tego nauka.
No cóż jezyka trzeba sie uczyć, choc niemiecki nie należy do najłatwiejszych to doskonale daje sobie rady z programem.
Mysle ze rozdział sie podobał. ♡
Miłego wieczorku. *__*
Całuski. :*****

niedziela, 22 lutego 2015

Imaginnz Liamem~45

Rozdział 45

Wstałam coś po ósmej. Liam spał. Zeszłam na dół. W salonie siedzieli chłopacy.
- Cześć. - przywitałam się 
- Hej.  - odpowiedzieli równocześnie 
- Nerwy ci przeszły? - spytał Louis
- Na was się nie gniewałam tylko na dziewczyny. - powiedziałam 
- Wiesz, że bardzo cię lubimy. - powiedział Harry
- Czekaliście aż wstanę ja lub któraś z  dziewczyn, żeby zrobić wam śniadanie, bo wy jesteście zbyt leniwi. 
- Nie da się nic przed tobą ukryć. - uśmiechnął się Louis
- Co chcecie? 
- Byle co. 
Wstałam i poszłam do kuchni. Zrobiłam kanapki, bo nie chciało mi się robić nic innego. Nalałam im do szklanek jeszcze soku i zaniosłam do pokoju. 
- Zadowoleni? - spytałam 
- Bardzo. - powiedzieli równocześnie, do salonu zeszła Laura
- Hej. - przywitała się 
- Cześć. - odpowiedzieli chłopacy 
- Ty się nie przywitasz? - spytał mnie Harry
- Z kim? - udawałam, że nie widzę Laury
- Okey. - powiedzieli chłopacy 
Laura była zła, że się z nią nie przywitałam. Reakcje dziewczyn były podobne. Najbardziej wkurzyły się gdy zszedł Liam.
- Hej. - przywitał się 
- Cześć słońce. - przywitałam się z nim
- Nie przeginaj! - wrzasneła na mnie Luiza 
- Też coś słyszeliście? - nie miałam zamiaru się do nich odzywać przez jakiś czas 
- Nieźle się na was wkurzyła. - powiedział Liam
Poszłam do góry. Ubrałam się  i zeszłam na dół. 
- Wychodzę! Wrócę dzisiaj! - krzyknełam i wyszłam, wziełam ze sobą Cynamona
Chodziłam sobie po mieście. Spotkałam kilku znajomych i paru fanów. Czasami zastanawiałam się co by było gdybym nie była sławna. Była już 15. Nie chciałam wracać do domu. Nie wybaczyłam jeszcze dziewczynom. Zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Kristen. Nie odebrałam. Na nią też byłam zła. Wstałam i ruszyłam w stronę więzienia. Nie wiem dlaczego akurat w ten kierunek. Moja podświadomość kazała mi tam iść. Potem postanowiłam iść odwiedzić Marcina i poprosić go, żeby już nas nie nachodził. Weszłam do środka i podeszłam do policjanta.
- Dzień dobry. Chciałabym się zobaczyć z Marcinem Krakowskim. 
- Była pani umówiona. 
- To ważne. - uśmiechnełam się słodko 
- No dobrze. Proszę.
Poszłam za nim. Doprowadził mnie do celi, w której był Marcin. 
- Masz gościa. - powiedział policjant, potem zwrócił się do mnie - 3 minuty.
- Dobrze. - powiedziałam i wyszedł 
- Proszę, kogóż my tu mamy? Stęskniłaś się?
- Za życiem wolnym od ciebie. - nie podchodziłam zbyt blisko, bałam się go
- To po co przyszłaś?
- Mam prośbę. - powiedziałam
- Do mnie?
- Tak. Chciałabym cię prosić, żebyś zostawił moich bliskich w spokoju. 
- Tylko twoich bliskich?
- Będzie lepiej jak wyjedziesz. - powiedziałam
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. 
- Tak. Tylko od moich bliskich. 
- A ty się mnie nie boisz? 
- Pomyśleć, że kiedyś ci ufałam. Mówiłam ci wszystko, a teraz mnie nękasz. - wszedł policjant - Przemyśl co powiedziałam. 
Wyszłam z więzienia. Skierowałam swoje kroki do domu. Nadal nie miałam zamiaru się godzić z dziewczynami. Czekałam na przeprosiny. 
- Natalia! - zawołała mnie Kirsten
"Nie, proszę nie" - pomyślałam i pobiegłam do domu. Dziewczyny siedziały w salonie. Spojrzałam na nie po policzkach zaczeły lecieć mi łzy. Zdjełam smycz Cynamonowi i pobiegłam do pokoju. Nie mogłam być dłużej być z nimi pokłócona ale też nie mogłam im wybaczyć. Zaczeły się dobijać. Krzyczały, żebym im otworzyła. Nie miałam zamiaru. Moje przyjaciółki mnie zdradziły. Obiecały, że się nie wygadają. Zrobiły to dla mojego dobra ale i tak to zrobiły. Miałam już dosyć tych krzyków. Odeszłam od drzwi. Wziełam komórkę sprawdziłam godzinę. Było po osiemnastej. Włożyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Wziełam pierwszą lepszą książkę z półki i zaczełam czytać. Nawet nie wiem kiedy odpłynełam do krainy Morfeusza.
~~~~~
Myślę ze rozdział sie spodobał.
Dobranoc
Całuski.